Polecane
Helleńska koroplastyka 0
Helleńska koroplastyka

Któż nie widział nigdy starożytnych greckich posągów, lub częściej ich rzymskich kopii, kutych w marmurze lub odlewanych w brązie? Jeśli nie w muzeum, to przynajmniej w podręczniku gdzie olśniewają bogowie i boginie, herosi, bohaterowie, sportowcy. Dostojni, piękni – idealni. Nie mogli być inni, byli wszak wzorem nie tylko urody. Ich wyobrażenia ustawiano w świątyniach, na agorach, w portykach, innymi słowy w miejscach publicznych, gdzie podziwiał je każdy. Rzeźba była wszechobecna. Oczywiście te ustawiane na postumentach posągi były raczej okazałe.

W okresie hellenizmu, to znaczy w ostatnich czterech wiekach przed naszą erą, niezwykle popularne stały się niewielkie, rzadko przekraczające 30 cm wysokości, figurki terakotowe. Można powiedzieć, że były to... bibeloty, dekorujące mieszkania. Nieduże, gliniane więc tanie i łatwo dostępne. Nic dziwnego zatem, że kiedyś pełno ich było w domach wokół basenu Morza Śródziemnego a nawet Czarnego, wszędzie gdzie docierała kultura grecka. Kiedyś, bo potem uległy całkowitemu zapomnieniu.

Dopiero w roku 1870 odkryto pierwsze figurki w Tanagrze w Beocji, gdzie w okresie hellenizmu działało sporo warsztatów koroplastów, jak nazywano ich wytwórców. Najpewniej przejęli oni wzory i styl z leżących nie tak daleko Aten. Z Tanagry figurki rozeszły się do Azji Mniejszej gdzie nie tylko były kupowane, ale też wyrabiane masowo w organizowanych licznie warsztatach. Spośród wielu ośrodków najsłynniejszy był w Myrinie, gdzie archeolodzy odkryli sporo dzieł.

Mimo ogromnej ilości warsztatów styl figurek był podobny. Wynikało to nie tylko z naśladownictwa Tanagry, ale głównie z importu i handlu formami odlewniczymi. Figurki odciskano z dwóch albo i więcej form, łączono i dokładnie wykańczano ręcznie. Potem pobielano angobą i wypalano. Wtedy dopiero polichromowano a niekiedy też pozłacano. Dzięki stosowaniu kilku form  uzyskiwano swobodną kompozycję, rozmaitość póz i gestów. Ich bogactwo jest wręcz niebywałe.

Figurki przedstawiają przede wszystkim kobiety. Oczywiście boginie, najczęściej Afrodytę lub Nike, ale w przeważającej większości zwykłe kobiety. Zwykłe, gdyż obok niewątpliwych dam także piastunki z dziećmi, gospodynie domowe, tancerki. W rękach trzymają wachlarze, jabłka, lusterka, bawią się ptaszkiem, poprawiają sandał, grają na instrumentach, roześmiane, zamyślone, znudzone. Pełne życia i ruchu. Nagie bądź spowite w szaty, układające się w liczne fałdy. Bo też przyznać trzeba, że strój grecki jak żaden inny stwarzał możliwości modelowania bryły, drapowania tkanin. Greczynka w sukni zwanej peplosem, otulona płaszczem, a właściwie wielkim szalem, była wdzięczną modelką.

Oto kobieta wysmukła (wedle praksytelesowskich proporcji) stoi w kontrapoście, z lekko przechyloną, misternie ufryzowaną głową. Jedną rękę wsparła na biodrze, drugą unosi ku brodzie jakby zastanawiając się co dalej. Ta niby zwyczajna poza pozwala tak uformować draperie szaty, że zda się iż delikatna tkanina żyje swoim życiem, jednocześnie podkreślając skryte pod nią ciało, jego krągłości i wypukłości. Kto by pomyślał, że charakterystyczna, zwykła acz nieco kokieteryjna, kobieca poza daje rzeźbiarzowi tyle możliwości uformowania bryły. Tak rzeźbi prawdziwy artysta, bo też te terakotowe figurki bywają autentycznymi dziełami sztuki.

Kiedy indziej tancerka, krocząc zamaszyście, z rękami uniesionymi ku górze, ledwo dotyka stopami ziemi. Jej szata furkocze i faluje dynamicznie, girlandami fałd kreśli w powietrzu zawijasy, bo „wiatr też wyrzeźbiłem” jak by strawestował Gałczyńskiego rzeźbiarz, gdyby go znał. Dla tych tanagryjskich rzeźb właśnie charakterystyczny jest właśnie ruch, dynamika, niejaka barokowość ujęcia. Nawet kobieta siedząca – a to oprze się na ręce, a to założy nogę na nogę – jest jakby zatrzymana w ruchu. Przy tym fałdy odzienia niezmiennie tworzą wyszukany, dekoracyjny, bujny ornament, podkreślający ekspresję figurki. Jednak artystyczny wyraz zawdzięcza ona w dużym stopniu także mimice twarzy. Mimo niewielkich rozmiarów te twarze są żywe.

Terakotowe figurki umownie (acz niesłusznie) nazywane Tanagryjkami ukazują całą plejadę postaci bliskich nam, bo prawdziwych. Te najlepsze uformowane są kunsztownie - ale dynamicznie, zwyczajnie - ale z wdziękiem, śmiało – ale z czułością. Po prostu mistrzowsko.

Komentarze do wpisu (0)

do góry
Sklep jest w trybie podglądu
Pokaż pełną wersję strony
Sklep internetowy Shoper.pl